my

my

poniedziałek, 7 października 2013

101 sposobów na domowe wybielanie skóry, część 2

1.Chrzan - silne działanie rozjaśniające skórę. Można go stosować w postaci okładów, masek chociaż ze względu na bardzo silne działanie drażniące nie bardzo polecam

2.Ananas - królewski owoc - jego miąższ zawiera mnóstwo cennych witamin, soli mineralnych (wapń, magnez, potas, żelazo, fosfor, sód, miedź, cynk oraz mangan), kwasów owocowych (głównie kwas cytrynowy) oraz niezwykle wartościowy enzym - bromelinę.
Obecne w ananasie enzymy i kwasy owocowe złuszczają martwy naskórek, witamina C rozjaśnia przebarwienia oraz wzmacnia naczynka krwionośne, minerały odżywiają i silnie rewitalizują skórę. Ananasowa pielęgnacja doskonale i skutecznie wygładza, ujędrnia i wybiela. Mój ulubiony owoc maseczkowy.

    Pina Colada - maseczka złuszczająco - rozświetlająca:


    1/2 szklanki świeżego miąższu ananasa
    1/4 szklanki mleka kokosowego 
    Miksujemy i voila... Można dodać skrobi ziemniaczanej lub ryżowej. 
    Działa i na skórę i na zmysły

 3. Cebula - działa miejscowo na przebarwienia ale przede wszystkim na małe blizny. Wszystkie preparaty na blizny zawierają wyciąg z cebuli. Najlepiej aplikować patyczkiem higienicznym, omijając oczywiście oczy

4. Kurkuma - cudowna i niedoceniana u nas przyprawa/ składnik curry. Kurkuma jest bogata w antyoksydanty, które spowalniają uszkodzenia komórek. Powszechnie stosowana przez Hinduski jako maseczka: złuszczająca skórę i poprawiający jej teksturę , pomaga w stanach zapalnych skóry, takich jak trądzik, suchość skóry, łuszczyca i egzemy, pomaga zmniejszyć przebarwienia i wyrównuje koloryt skóry oraz jest świetna w walce ze zmarszczkami.

Maseczka jest bardzo prosta - dwie łyżeczki kurkumy mieszamy z jogurtem naturalnym, miodem i sokiem z cytryny. Nakładmy cieniutką warstwę na oczyszczoną buzię i tak straszymy 40 minut. Ważna uwaga: kurkuma działa w połączeniu z kwasem mlekowym stąd jogurt ( prawdziwy koniecznie) - ja dodaję jeszcze 5 kropelek 80% kwasu mlekowego.



5. Oliwa z oliwek - ciężko było mi uwierzyć w wybielającą moc oliwy ale kiedy zaczęłam używać jej jako oleju podstawowego w oczyszczaniu potwierdzam fakt z pełnym przekonaniem - buzia jest zdecydowanie jaśniejsza, promienna

6. Ryż a najlepiej mąka ryżowa ( zmielony ryż) - łączymy z mlekiem na gładką papkę i dokładnie masujemy oczyszczoną twarz kilka minut. Pozostawiamy na 20 - 30 minut. Spłukujemy. Jest to podobno jeden z najskuteczniejszych sposobów na wybielenie skóry. Podobny efekt uzyskamy stosując wodę ryżową do przemywania buzi ( 1/2 szklanki ryżu zalewamy na noc wodą mineralną; zlewamy i przechowujemy w lodówce 2-3 dni)

7. Maseczka z surowego ziemniaka - również skuteczny sposób naszych babć.

8. Wspominałam już o piciu dużej ilości wody, dodatkowo wszelkie ziołowe herbatki detoksykujące/ moczopędne są niezbędne dla uzyskania pięknej skóry. Właściwie wszystkie zioła włosowe - pokrzywa, skrzyp, szałwia, mniszek lekarski, fiołek trójbarwny, zielona herbata, czerwona kończyna, niektóre przyprawy - tymianek, rozmaryn, czosnek a także drożdże. Wypłukują z organizmu szkodliwe składniki dostarczając witaminy i minerały a co za tym idzie skóra odzyskuje swój naturalny blask

9. woda z cytryną pita rano - oraz cytrynowa wersja detox. Schemat wygląda mniej więcej tak:

dzień1 i 10 - 1 cytryna

dzień 2 i 9 - 2 cytryny

dzień 3 i 8 - 3 cytryny

dzień 4 i 7 - 4 cytryny

dzień 5 i 6 - 5 cytryny

Cytrynkę myjemy, wyciskamy i rozcieńczamy wodą. Wystarczy pić sok z jednej cytryny codziennie aby skóra odzyska blask. Ja najlepsze efekty kuracji widzę na wiosnę, kiedy buzia jest poszarzała po zimie, kaloryferach, niedostatecznym dotlenieniu.


To na razie tyle. w następnej serii postaram się napisać o suplementach mających zdolność rozjaśniania i rozświetlania .

piątek, 4 października 2013

Warto wiedzieć... czyli 17 substancji zaburzających gospodarkę hormonalną

W 2007 r. Komisja Europejska opublikowała listę 553 substancji, które wykazały* działanie zakłócające prawidłowe działanie układu hormonalnego. Lista ta jest podzielona na kategorie: W kategorii 1 znajduje się 194 substancji. Są to składniki produktów, które w badaniach na zwierzętach wykazały powodowanie zaburzeń endokrynologicznych (czyli zakłócających gospodarkę hormonalną).

Jak widzimy większość tych substancji to konserwanty i składniki filtrów słonecznych. Niektóre z nich są szkodliwe także na innych płaszczyznach, np kwas borny bardzo chętnie stosowany w maściach na odparzenia ( tormentiol, maści robione) - nie dość, że wpływa na układ hormonalny to jeszcze odkłada się w układzie nerwowym degenerując go.


Nazwa chemiczna
Funkcja
Gdzie je znajdziesz?
4,4’-Dihydroxybiphenyl (Dihydroxybiphenyl)
ochrona skóry
różne kosmetyki
Ethylparaben
konserwant
różne kosmetyki
Propylparaben
konserwant
różne kosmetyki
Butylparaben
konserwant
różne kosmetyki
Methylparaben
konserwant
różne kosmetyki
Cyclotetrasiloxane
pielęgnacja włosów i skóry
różne kosmetyki
PCA lub Hydrocinnamic Acid
pielęgnacja skóry
różne kosmetyki
Boric Acid
przeciwdrobnoustrojowa
różne kosmetyki
BHA lub tert. Butylhydroksyanisol
przeciwutleniacz
różne kosmetyki
Diethyl phthalate (DEP)
rozpuszczalnik
różne kosmetyki
Resorcinol
koloryzacja włosów
farby do włosów
Ethylhexyl methoxycinnamate lub Octyl methoxycinnamate
Filtr UV
krem do opalania, krem przeciwzmarszczkowy
4,4’-Dihydroxybenzophenone
Filtr UV
krem do opalania, krem przeciwzmarszczkowy
4-Methylbenzylidene camphor
Filtr UV
krem do opalania, krem przeciwzmarszczkowy
Benzophenone-2
Filtr UV
krem do opalania, krem przeciwzmarszczkowy
Benzophenone-1
Filtr UV
krem do opalania, krem przeciwzmarszczkowy
3-Benzylidene camphor
Filtr UV
krem do opalania, krem przeciwzmarszczkowy
* Źródło: http://ec.europa.eu/environment/endocrine/documents/final_report_2007.pdf 

Poniżej przedstawiam tabelkę stworzoną co prawda przez Duńczyków ( polskie prawodawstwo jest obojętne)
Na pytanie przedstawicieli Forbrugerrådet ( organizacja konsumencka działająca na zasadzie polskiego Pro-Test), czy producenci kosmetyków zaprzestaną stosowania 17 substancji zaburzających gospodarkę hormonalną organizmu, firma L’Oreal na przykład odpowiedziała, że nie przestanie stosować składników z listy. Zaś od koncernu Nivea, mimo wielokrotnych próśb, Forbrugerrådet nie dostał żadnej odpowiedzi. Na szczęście już wiadomo, że część producentów zrezygnuje z dodawania do kosmetyków składników z naszej listy. Przedstawiamy producentów, którzy w Danii zapewniają, że nie stosują żadnej 17 substancji (rubryka ciemnozielona), tych, którzy zadeklarowali, iż przestaną je stosować (rubryka jasnozielona), a także tych, którzy odmówili usunięcia substancji zaburzających gospodarkę hormonalną ze składu swoich kosmetyków. Wyroby części z tych producentów są dostępne również w Polsce. Lista jest uaktualniana, gdy któryś z producentów zmieni zdanie lub gdy odpowiedzą kolejni.

Nie stosują
Przestaną stosować
Nie przestaną stosować
Aloe Vera GroupAbena (01.06.2010*)Astellass Pharma
BadeanstaltenACO NordicBiotherm (L’Oréal)
Balance MeActavis (1. kwartał 2010*)Faaborg
BIOselectAllison (30.06.2012*)Garnier (L’Oréal)
Botanical ExtractsCareful (01.06.2012*)GlaxoSmithKline
CowshedCeduren (01.03.010*)Helena Rubinstein (L’Oréal)
Dansk Kosmetik SalgCliniderm – ACOH&M
Dr. HauschkaCOOP (01.02.2010*)Huggies
Estelle og ThildCosborg (01.07.2010*)IKEA Family
Florascent ParfumeCosmeaKérastase (L’Oréal)
IrmasDit ApotekKiehl's (L’Oréal)
KIBIOEcolabLancome (L’Oréal)
JurliqueForeverLa Roche-Posay (L’Oréal)
MádaraGreen & Passion (01.06.2012*)L’Oréal
Mellisa NaturkosmetikHH SimonsenLush
NeutralJeune (01.01. 2010*)Matrix (L’Oréal)
RENLuksus Aloe Vera (01.06.2012*)Maybelline (L’Oréal)
Rudolph CareMarinello CosmeticsMolton Brown
Sanex(01.06.2010*)Piz Buin
SantéMatas (01.01.2010*)Reckitt Benckiser
TusindfrydNilens Jord (18.01.2010*)Redken (L’Oréal)
UrtekramNimueRevelon
WeledaOlive (01.06.2012*)Schwarzkopf
YoungbloodOsmoSimple
Plaisir (01.01.2010*)The Body Shop
Tønnesen (01.10.10*)Veet
 
Vichy (L’Oréal)
WE-HA
Yves Saint Laurent (L’Oréal)

Ciemno i jasno zielona strona przepełniona jest niestety nie znanymi nam kosmetykami ( co w dobie internetu nie jest chyba przeszkodą). Zatrważająca jest natomiast ekspansja koloru czerwonego - "stosujemy, wiemy że szkodzimy i mamy to serdecznie w dupie". Tu już po kolei wszystkie obecne na naszym rynku firmy. Dla mnie ogromnym szokiem jest firma Lush. Cała reszta oczywista i potwierdzająca moją "skromną" rację porzucenia kosmetyków drogeryjnych i pseudo naturalnych na rzecz świadomej pielęgnacji w miarę naturalnej

czwartek, 3 października 2013

101 sposobów na domowe wybielanie skóry. odcinek1

Niewiele można znaleźć na prawdę sprawdzonych sposobów wybielania skóry. Bronzery, samoopalacze a i owszem. A co z drugą stroną barykady? Ponieważ jako takich preparatów jest niewiele postaram się w jednym miejscu zebrać wszystkie znane, sprawdzone lub jeszcze testowane sposoby rozjaśniania i rozświetlania.
Myślę, że aby nie zanudzać będę pisać posty po 10 i mam nadzieję, że uda mi się znaleźć wszystkie 101 sposobów
Niektóre sposoby nie sprawdzą się u wszystkich inne mogą Wam nie odpowiadać z innych względów ale zawsze warto spróbować.
Na początek metody typowo domowo-kuchenne:

  1. Ameryki nie odkryję jeśli napiszę że podstawą są peelingi. To one odpowiedzialne są za złuszczenie starego naskórka i są pierwszym krokiem ku "doskonałości". Nie chodzi mi jedynie o peelingi mechaniczne bo  większość produktów, o których będzie mowa działa właśnie na zasadzie peelingu. Peeling złuszcza i pozbywa się martwego naskórka, odgrywając „nową” zdrowszą i promienniejszą skórę. Dzięki czemu plamy stopniowo blakną.
  2. Woda, woda i jeszcze raz woda. Aby skóra była piękna musi być nawilżona od środka. Również dlatego, że woda wypłukuje toksyny. Ale nie wszystko jedno jaką wodę pijemy - dobra mineralna ma ogromną przewagę nad wodą źródlaną czy nawet herbatkami ziołowymi na bazie wody przegotowanej. O wodzie jako takiej napiszę osobny post
  3. Filtry słoneczne cały rok. Bez komentarza - tak być musi ale skomentować pokuszę się rodzaje i jakości filtrów w naszych sklepach ( również w oddzielnym poście)
  4. Sok z cytryny - już nasze prababki, mamy i pewnie nasze dzieci również będą używały najbardziej naturalnego sposobu na jasną skórę. Można miejscowo, w formie maseczek czy toników - ogranicza nas tylko fantazja. Cytryna zawiera witaminę C i kwasy AHA więc zadziała jak naturalny peeling i rozświetlacz w jednym
  5. Mleko a właściwie jego przetwory - bo kwas mlekowy jest przede wszystkim w mleku kwaśnym, maślance, kefirze, jogurcie. Samo mleko raczej będzie nawilżać i natłuszczać kwaśne delikatnie złuszczać. Ale pamiętajmy, że maślanki czy jogurtu prawdziwego w markecie nie kupimy a te produkty pseudomleczne np. firmy na D nie mają żadnych właściwości ani zdrowotnych ani pielęgnacyjnych..Możemy używać do przemywania twarzy, jako maseczki  
  6. Ogórek zielony - również stary jak świat i bardzo skuteczny sposób zarówno na rozjaśnienie skóry jak i nawet na usunięcie delikatnych przebarwień czy piegów ( jeśli komuś przeszkadzają)
  7. Aloes, żel aloesowy - składnik wielu naturalnych i skutecznych preparatów na przebarwienia. Dodatkowo ukoi i mocno nawilży naszą skórę
  8. Napar z natki pietruszki – natkę zalewamy gorącą wodą i po 15 minutach odcedzamy napar, którym, po wystudzeniu, przecieramy twarz. W lodówce możemy przechowywać 2-3 dni
  9. Rzeżucha - podobnie jak natka z pietruszki dodatkowo jest bombą witaminową. Wystarczy posiać kiełki a po kilku dniach zmielić np. z jogurtem i użyć jako maseczkę
  10. Seler - maseczka rozjaśniająca i wybielająca przebarwienia. Umyj dokładnie mały seler i obierz ze skórki. Zetrzyj na drobnej tarce i zmieszaj z 1 łyżeczką naturalnego twarożku. Powstałą papkę nakładaj na oczyszczoną skórę twarzy. Po 20 minutach zmyj letnią wodą. Tu należy jednak pamiętać, że seler jest również fototoksyczny - czyli może pod wpływem słońca przebarwienia indukować - taki paradoks.
  11. Porzeczki - zwłaszcza czarne - rozgniecione w formie maseczki. Rozjaśniająco działa również hydrolat z liści czarnej porzeczki





Oczyszczanie jako podstawa pielęgnacji

Oczyszczanie twarzy jest najważniejszym krokiem pielęgnacyjnym, ważniejszym niż najdroższy krem czy serum. I to zarówno wieczorne jak i poranne; obydwa różnym celom służące.
Zmycie makijażu mleczkiem na parafinie czy pseudo micelem z Biedronki ( kupiłam i zdębiałam czytając skład) to nie do końca to czego nasza skóra potrzebuje.

Wiele czytam na temat szkodliwych nadbudowujących się substancji na włosach - silikony, parafiny - ale to samo dotyczy naszych twarzy; serwujemy sobie wielowarstwową maskę niezmywalnych substancji a najgorsze jak stosujemy do tego "delikatne" zmywanie drogeryjnymi mleczkami i tonikami = masa parafin i silikonów, które nie pozwalają skórze żyć.

Widać to intensywnie w momencie, kiedy próbujemy odstawić klasyczne środki pielęgnujące - mamy wrażenie pogarszającej się skóry. Ale to nie skóra się pogarsza tylko zmywają się warstwy optycznie poprawiające jej stan. Jeśli miałyśmy zmarszczki, niejednolity koloryt to silikony, parafiny ładnie je maskowały ale absolutnie nic nie naprawiały. Dopiero, kiedy rozpoczniemy pielęgnację świadomą mamy szanse zmobilizować skórę do walki. Zresztą umiejętnie nałożony olejek będzie lepszą bazą pod makijaż niż najdroższe silikonowe serum.

Dla mnie wzorem wieczornego zmywania są koreanki i ich wieloetapowe oczyszczanie. I nie chodzi tu o kupowanie koreańskich kosmetyków tylko o zasadę. W moim przypadku wygląda to mniej więcej tak:

1. Zmywanie olejem - makijażu i wierzchniego brudu. Bród to mieszanina sebum i kurzu więc tłuszcz. A że tłuszcz najlepiej zmywa tłuszcz to wiedzą już wszystkie dziewczyny stosujące OCM. Pomijając "specjalne preparaty" - które w większości składają się z parafiny możemy użyć zwykłej oliwy z oliwek ( na niej opierają się lepsze preparaty) lub mieszanki olejów. Nie ma sensu oczywiście używać drogich olejków. I pamiętajmy, że obecna w mleczkach parafina nie jest tłuszczem więc zmywa tylko widoczny makijaż na zasadzie rozmazania go.

Tu kilka przykładów moich ulubionych olejków oczyszczających: wspomniana już oliwa z oliwek, olejek do masażu dla mam ( mój ulubiony również na bazie oliwy), olej rycynowy do klasycznej mieszanki OCM, fajnie też sprawdzają się mieszanki Rossman Alterra i świetny olejek drenujący Sanoflore


2. Peeling. Azjatki używają "peelingów" codziennie jako etap oczyszczania. Ja również - nie złuszcza on oczywiście tylko delikatnie masuje, usuwając mechanicznie resztki całodziennego brudu i martwego naskórka. Taki delikatny peeling poprawia mikrokrążenie, usuwa toksyny, dotlenia i przygotowuje do dalszych zabiegów.  Moim zdaniem ma on ogromny sens ponieważ nasza twarz nie jest taflą - ma niestety nierówną powierzchnię oraz pory których sam olej nie oczyści

3. Zmycie wodą. Jeśli peeling ma właściwości myjące to wystarczy tylko spłukać wodą, jeśli nie potrzebujemy delikatny detergent. Ale za boga mydło choćby nie wiem jakie Aleppo to nie katujmy twarzy zasadą o ph 9-10, bo aby podnieść się z tego szoku potrzebuje ok 5 godzin, podczas których nasza twarz jest bezbronna. Ja widzę sens w myciu twarzy delikatnymi płynami do higieny intymnej. Niejednokrotnie jest lepszy od dedykowanych twarzy myjadeł. Jeśli już muszę użyć zwykłych żeli to rozcieńczam je do dozownika z pianką i delikatnie zakwaszam kwasem mlekowym. Pianka ma dodatkowe zastosowanie bo pękające banieczki powietrza delikatnie masują skórę


4. Tonik. Nie używam jako takich bo nie widzę sensu
Obecne w drogeriach toniki to kolejna porcja chemii napakowana zapychaczami albo zupełnie niepotrzebnymi substancjami. Poza tym producenci mają dość płynna wiedzę na temat ph skóry ponieważ dużo toników ma ph ok 7 co jest neutralne ale nie dla skóry ( 5,5 czyli delikatnie kwaśne) Kocham natomiast hydrolaty wszelkiej maści - zwłaszcza oczarowy i z czarnej pożeczki . Jeśli stosuję klasyczny tonik to samorobiony z kwasami. Hydrolaty są naturalne, mają właściwości pielęgnacyjne i świetnie uspokajają skórę, usuwają ewentualne resztki po demakijażu i przygotowują do dalszych zabiegów.

I tu przechodzimy już do etapu pielęgnacji, która też moim zdaniem najlepsza jest wieloetapowa.

Nadmienię tylko, że dwa razy w tygodniu serwuję buzi noce beztłuszczowe - czyli po oczyszczaniu nie smaruję niczym - ot taka gimnastyka dla buzi i przypomnienie jej jak zadbać o samą siebie. Szczerze powiem, że po tych nocach saute skóra wygląda najpiękniej.
Uważam, że skoro nocną funkcją skóry jest między innymi usuwanie toksyn to musi mieć taką możliwość a kremy czy olejki w jakiś sposób zaburzają tą funkcję. Poza tym nie ma co tak bardzo rozleniwiać skóry.
Oczywiście na początku skóra może być ściągnięta, sucha lub tłusta - co świadczy o tym, że sama już zapomniała co do niej należy - domaga się kremu i już. Ale szybko wróci do normy i jeszcze podziękuje.

O olejach i olejkach w kolejnych postach.

Oczyszczanie poranne z racji nocnej detoksykacji jest również bardzo ważne, ponieważ musimy usunąć to co skóra wydaliła. Do porannego mycia stosuję pastę migdałową znaną wielbicielkom Lush.

Przepis jest bardzo prosty a pasta bardzo skuteczna w oczyszczaniu.

Z grubsza chodzi o drobne zmielenie migdałów w młynku do kawy ( ale nie zbyt drobne aby pozostały drobinki masujące). Ważne jest aby migdały były dobrej jakości bo gdy pierwszy raz robiłam pastę z tanich migdałów wyszła absolutnie sucha - jakby nie było w nich oleju migdałowego - nie dało się tego używać.
Do tej pasty dodajemy wodę różaną i lawendową ( oczywiście można zamienić je na swoje ulubione) oraz olejek migdałowy dla nadania konsystencji - wolę jojoba. Możemy dodać suszoną lawendę i olejek eteryczny dobry dla naszej twarzy - ja daję rozmarynowy. Możemy dodać do pasty glinkę kaolinową - to wersja dla skóry tłustej i mieszanej - mojej nie służy/ trochę wysusza
Pastę przechowujemy w lodówce ok 2 tygodni więc nie ma co robić dużej ilości - dla mnie wystarcza 10 dkg migdałów.
Potrzebną ilość nakładamy w zagłębienie dłoni i mieszamy z wodą do uzyskania białawego mleczka po czym myjemy/masujemy buzię. Pasta doskonale oczyszcza przy czym nie wysusza i zostawia buzię aksamitną a drobinki migdałów i ziół dodatkowo masują pobudzając krążenie. Myślę, że będzie dobra dla każdego rodzaju cery. Oczywiście hydrolat i dzienny olejek - który dobrze dobrany będzie świetną bazą pod makijaż.

I to tyle z codziennego oczyszczania. 

środa, 2 października 2013

po drugie.... co szkodzi

Co moim zdaniem najbardziej szkodzi... to czego w kosmetykach najwięcej

Najbardziej znienawidzonymi przeze mnie składnikami są

Mineral oil, Petrolatum, Paraffin Oil, Paraffinum liquidum, Paraffinum solidum

mieszanina węglowodorów nasyconych, otrzymywana z ropy naftowej. Składnik promowany wszędzie a zwłaszcza w kosmetykach dziecięcych. Ze świecą szukać w drogeriach kosmetyku, który go nie zawiera. A przecież pozbawiona jest jakichkolwiek właściwości odżywczych i pielęgnujących, nie ma żadnego powinowactwa do ludzkiej skóry. tworzy film okluzyjny i zakłóca wymianę gazową i metaboliczną. No i oczywiście jest tani.
Pozorne uczucie natłuszczenia nie przekłąda się na pielęgnację. Ponadto jest komedogenny, sprzyja rozwojowi bakterii beztlenowych i nie pozwala wchłaniać się składnikom odżywczym.
Podsumowując najdroższy kosmetyk pełen "cudownych" składników na podłożu z parafiny nie zrobi dla nas nic pożytecznego. A wręcz przeciwnie: składnik, który nie pozwala skórze oddychać i wydalać toksyn po prostu przyśpiesza procesy starzenia się skóry

Kolejny wszechobecny składnik to

Formalina, formaldehyd i pochodne

Benzylhemiformal
2-Bromo-2-nitropropane-1,3-diol = Bronopol
5-Bromo-5-nitro-1,3-dioxane = Bronidox
Diazolidinyl Urea
Imidazolidinyl Urea
Quanternium-15
DMDM Hydantoin
MDM Hydantoin
Sodium Hydroxymethyl Glycinate
Methenamine
Glutaral
Glyoxal
Hexetidine
Iodopropynyl Butylcarbamate

Wydziela rakotwórczy i drażniący formaldehyd a obecny jest wszędzie nawet w dużych stężeniach - sławetna odżywka 8w1 oraz większość drogeryjnych kosmetyków - od żeli do mycia po kremy i balsamy.
I tu trzy słowa o sławnej odżywce:
Pod działaniem formaldehydu paznokcie stają się twardsze i dlatego często używa się w lakierach do paznokci kwarce zawierające formalinę. Mogą powodować uczulenia, wysypki i egzemy nie na paznokciach czy dłoniach, ale na twarzy lub szyi, gdzie dotyka się skórę palcami.



Nie będę dalej wypisywać składników szkodliwych lub potencjalnie szkodliwych bo post miałby 100 stron. Parafina i formaldehyd to moja płachta na byka, resztę możecie znaleźć tu:


Przeglądając kosmetyczki i rozpoczynając świadomą pielęgnację możemy zauważyć jedno: popularne kosmetyki nie pozwalają nam dbać o urodę. I nie ma znaczenia cena kosmetyku albo jego zaplecze PR. 
Kiedy w wakacje odstawiałam większość klasycznych kosmetyków zauważyłam, że tak na prawdę nie pamiętałam już jaka jest moja skóra. Oczywiście nie rezygnuję całkowicie z drogerii i chemii ale staram się czytać i świadomie wybierać mniejsze zło dla mojej skóry - a perełki można znaleźć i w Rossman i w Saphora. 


Po pierwsze... co szkodzi

Cóż, aby powalczyć o piękną skórę musimy na początek zdać sobie sprawę z tego co nam przeszkadza. I niestety będzie to 90% kosmetyków "pielęgnujących" - od oczyszczania począwszy a skończywszy na specjalistycznych preparatach. Nie podejmuję się opracowania tematu w sposób wyczerpujący, ponieważ jest to niemożliwe. Z jednej strony są to składniki tak wszechobecne, że aż trudno uwierzyć, że szkodliwe a z drugiej strony kontrowersje, przypuszczenia i nie do końca udowodniona szkodliwość innych.

Wiele dziewczyn, w tym ja zauważa, że po odstawieniu klasycznych kosmetyków ich skóra się zmienia.
1. Najpierw stan się pogarsza.
2. Następnie stabilizuje
3. Finalnie odzyskujemy skórę, która potrafi sama o siebie zadbać, jest gładsza, promienista i zupełnie inna niż po kremach.

A przyczyna jest jedna. Tak zwane kosmetyki pielęgnacyjne działają tylko powierzchownie, nie wchłaniają się absolutnie do skóry, tworząc na powierzchni warstwę powlekającą. Nawet jeśli niektóre składniki aktywne miałyby jakąś szansę przeniknąć do skóry właściwej to najczęściej podłoża i substancje pomocnicze skutecznie im to uniemożliwiają.

A skóra twarzy nie służy ozdobie. Jest organem, który musi oddychać, wydalać toksyny, po prostu pracować. Więc kiedy przestajemy blokować te  funkcje skóra się oczyszcza, wraca do swojej pierwotnej funkcji - stąd początkowe pogorszenie skóry.

Firmy kosmetyczne zaspokajają doraźne mody, nie interesują się naszym zdrowiem. Nie chcemy zmarszczek to dostajemy antidotum; tylko, że coś za coś.

Odstawiając kremy przez kilka dni nasza skóra aż błaga o nie - jak narkoman. Odczekajmy te przysłowiowe 30 dni w czasie których skóra złuszcza się i odnawia aby zobaczyć jaka ona jest w rzeczywistości. Skóra uspokoi się i nagle okazuje się, że wcale nie przetłuszcza się tak bardzo jak nam się wydawało, albo nie jest taka sucha i zmęczona.

I prawda jest taka, że skóra jest odzwierciedleniem naszego trybu życia - aktywności, odżywiania, nawodnienia itp. Nie da się jeść byle czego i wyglądać promiennie, zarywać nocy i mieć pięknej cery. Wygląd jest wypadkową tych wszystkich czynników a wartość pielęgnacji i jej główne cele straciły wiele w dobie "wszechreklamy" koncernów kosmetycznych. Nie wiem jak Wy ale ja zaczynam czuć wewnętrzny sprzeciw gdy słyszę, że jestem czegoś warta;)


Miało być o kosmetykach ... i będzie, ale jednak nie o wszystkich.
Moja pielęgnacja to poszukiwania sposobów na wybielanie, rozjaśnianie i rozświetlanie.

Sama przeszukuję internet i albo nie ma.. albo nie działa... albo informacje są tak sprzeczne, że tylko metodą prób i błędów można wybrać coś dla siebie.
Najczęściej jednak nie ma.

Firmy kosmetyczne albo ignorują potencjalnie bladolicych albo wciskają nam kity za ciężkie pieniądze.

Więc szukam, analizuję, testuję i dzielę się swoją wiedzą.

Bardzo proszę nie traktować moich przemyśleń jako jedynej słusznej wiedzy. Mogę się mylić, mogę pieprzyć głupoty, mogę mieć rację. Swoją skórę też mogę katować, ale za Waszą nie chcę brać odpowiedzialności - więc w razie wątpliwości proszę szukajcie dalej....